Witam Was. W sumie nie wiem o czym pisać... Smutno mi i nie wiem co mam robić. Hmm może napiszę coś o tym, co się dzieje aktualnie w moim życiu.
No to zacznę może od tych dobrych wieści. Został mi już tylko nie cały tydzień pobytu we Włoszech. W sumie bardzo mnie to cieszy. Wreszcie będę mieć normalny kontakt z chłopakiem. Bardzo mi tego brakuje...
Ostatnio dołączyłam do pewnej grupy na fb. A mianowicie do Armii Oli Kawickiej. Jeżeli ktoś nie wie o kim mówię to wytłumaczę. Ola to młoda piosenkarka. Bardzo Ją uwielbiam. Dodaje mi bardzo często siły do działania. Ona nie jest jak inne gwiazdy. Stara się poznać swoich fanów i to jest mega fajne. Ostatnio rozmawiałam z Nią nawet na konfie. Ale grupa to nie tylko Ola. Znajdują się w niej bardzo fajni ludzie. Polubiłam bardzo kilka osób. Zaskoczyło mnie to, że praktycznie wszystkie osoby, które poznałam mają jakieś problemy.
I tu zaczynają się złe wieści. To smutne, że niektórzy się tną by zapomnieć o problemach. No ale cóż, Ich wybór, ale moim zdaniem zły.
Kolejna zła wiadomość to taka, że na naszej konfie często są jakieś kłótnie, co mnie już strasznie męczy. I znowu mam to dziwne wrażenie, że gdzie się nie pojawię tam wszystko się niszczy... Kolejna zła wiadomość (przynajmniej dla mnie) to taka, że znowu nie mam kontaktu z chłopakiem. Dołuje mnie to bardzo. Ech zjebane wakacje. Mam ich dosyć. Chcę już rok szkolny!
Jak zwykle post dziwny. Ale musiałam to z siebie wyrzucić.
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
"kilometry? nie istnieja"
Witam ponownie! Chce dzis wypowiedziec sie na pewien temat. A mianowicie o zwiazkach na odleglosc. Na pewno nie jestem ekspertem w tych sprawach, ale co nie co wiem.
Niektorzy twierdza, ze zwiazki na odleglosc nie istnieja. Poniekad sie z tym zgadzam, poniewaz na dluzsza mete sie tak nie da. W zwiazku potrzebna jest bliskosc drugiej osoby, czego tu brakuje. Ale jezeli to jest chwilowe to uwazam, ze para moze to przetrwac. Oczywiscie bez spelnienia kilku warunkow to sie nie uda.
Najwazniejsze jest obustronne zaufanie. Jezeli nie ufasz swojej drugiej polowce to nie da rady przetrwac. Bedziecie posadzac siebie o zdrady i niewiernosc, zazwyczaj bezpodstawnie. A to prawdopodobnie skonczy sie zerwaniem.
Wazne jest takze utrzymanie kontaktu. Bez rozmowy jest bardzo ciezko. Ale chyba da sie przetrwac. Najbardziej pomagaja wspomnienia wspolnie spedzonych chwil. Wystarczy zamknac oczy i pomyslec o tym co bylo dobre. Usmiech na twarzy zazwyczaj gwarantowany. Chociaz czasami moze spowodowac to negatywne odczucia. Moze to spowodowac smutek i zal, ze tego teraz nie ma.
Jeszcze gorzej dolujace jest ogladanie innych par, ktore sie przytulaja, trzymaja sie za rece, patrza sobie w oczy... To nie fair!! Tez chcialabym moc teraz tak zrobic... Ale coz, zycie... W sumie teraz nawet nie moge z Nim porozmawiac. Podejrzewam ze czekaja mnie smutne 2 tyg. Taki los...
piątek, 1 sierpnia 2014
Italia
Witam ponownie! Dzisiejszy post będzie o kraju, w którym obecnie jestem, czyli o Włoszech. Jestem tu juz miesiąc. No ale dobra, do rzeczy.
Włochy to całkowicie inny kraj niż Polska. Inna kultura, inne zwyczaje oraz inny klimat. Włosi mają dosyć dobrą kuchnię, ale nie wszystko przypadło mi do gustu. Praktycznie na każdy posiłek mają inną pizze. Uwielbiają owoce morza. Nawet dzieci piją wino do posiłku. Tutaj przy drogach nie ma zazwyczaj barierek, chociaz ze od stromego zbocza dzieli najwyzej 1m. A czasami nawet mniej.
To raczej spokojny narod. Duzo czasu spedzaja nad morzem albo na zabawie. Tu zycie zaczyna sie dopiero wieczorem - noca, poniewaz w ciagu dnia jest zazwyczaj za goraco. Noca w wielu miejscach organizowane sa roznego rodzaju gry i zabawy, "sakry" (nie wiem czy tak to mozna zapisac, ale tak na to mowia). A wiec sakry to cos w rodzaju festynow tematycznych. Tyle ze tu trwaja one ok. 5 dni i zaczynaja sie dopiero o godz. 20.
Co jeszcze o Wloszech? Hmm na pewno jest przepiekna architektura. Stare, zabytkowe kamieniczki, mury obronne, zamki, pomniki i wiele wiele wiecej. Wszystko jest warte uwagi.
To raczej spokojny narod. Duzo czasu spedzaja nad morzem albo na zabawie. Tu zycie zaczyna sie dopiero wieczorem - noca, poniewaz w ciagu dnia jest zazwyczaj za goraco. Noca w wielu miejscach organizowane sa roznego rodzaju gry i zabawy, "sakry" (nie wiem czy tak to mozna zapisac, ale tak na to mowia). A wiec sakry to cos w rodzaju festynow tematycznych. Tyle ze tu trwaja one ok. 5 dni i zaczynaja sie dopiero o godz. 20.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)













